piątek, 31 maja 2013

Rozdział 1

Witajcie! Tak też, jak obiecywałam, pojawił się w końcu rozdział  "Szelestu Liści". Niestey znowu NIE betowany...  Ciekawa jestem czy się wam spodoba. Na blogu co pewien czas mogą pojawiać się jakieś zmiany, ponieważ ciągle go udoskonalam, ale spokojnie, opowiadania zostaną nietknięte. Jeśli znajdę jeszcze dzisiaj siłę na One Shota z dedykacją, o kolejny wpis pojawi się jeszcze dziś, ale szczerze w to wątpię xD
Dobra, nie gadając już więcej, zapraszam do czytania i komentowania :3

Uwagi: Liczne bluźnierstwa.


  Zima, dla jednych piękna pora roku, dla innych zmora dnia codziennego. 30 letni adwokat,
Sasuke Uchiha, odśnieżał właśnie podwórko, chcąc wyjechać autem. Miał dzisiaj kolejne
spotkanie z tym całym Uzumakim w sprawie jego rozwodu. W sumie, sprawa była prosta, żona od
razu przyznała się do wszystkich zdrad, nie maja dzieci, więc jedyna poważniejsza rzecz to
będzie podział majątku. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie prostując i odnosząc łopatę do
śniegu, wsiadł do auta i ruszył w drogę, włączając wcześniej GPS. Tym razem spotkanie z
klientem miał u niego w domu. Przeczesał powoli palcami grzywkę i spojrzał kątem oka na
dzwoniący telefon
Itachi


- A ten czego chce? - Warknął głucho do siebie i nie odrywając wzroku od drogi włączył na
głośnomówiący
- No hej braciszku, jesteś w domu?-
Sasuke zmarszczył brwi słysząc wesoły ton brata.
- Nie. Jadę właśnie do klienta. -
- Kolejny rozwód? czy może morderstwo Ci się trafiło?
- Ha ha zabawne. Rozwód. Jednego gościa żona zdradzała i nakrył ją jak się pieprzyła. -
- Ouu.. to chujowo. -
Młodszy Uchiha uniósł brwi słysząc śmiech swojego brata.
- Co Cię tak bawi? -
- Nie no.. nic. Zabawne jest to, że wciąż zajmujesz się takimi gówienkami. -
- Możliwe, ale chociaż nie robię drinków zbierając za to grosze. -
- Możliwe, ale przynajmniej robię to co kocham. -
- Tsa, widać. -
Kolejny śmiech i czerwone światła. Sasuke ziewnął mimowolnie rozglądając się po okolicy.
Puste uliczki, jedynie od czasu do czasu ktoś przebiegał chodnikiem, byleby dotrzeć do
domu. W sumie.. komu by się chciało wychodzić w taką pogodę. Westchnął ponownie, a z jego
rozmyśleń wyrwał go głos brata.
- To kiedy będziesz? Chciałem Ci przedstawić moją nową zdobycz.
- Hmm.. pewnie tak o 18, zależy co ten cały Uzumaki ma mi do pokazania.-
- W porządku, to będę o 19. Bye! -
- Cześć - Rozłączył się dojeżdżając na miejsce. Nie dość że ma łatwą sprawę z zdesperowanym facetem,
to jeszcze dzisiaj odwiedza go braciszek. Chyba gorzej być nie mogło. Zaparkował przed
domem klienta, wysiadając od razu i idąc do drzwi. Zapukał i długo nie czekając ujrzał
domownika. Wyglądał lepiej niż na ostatnim spotkaniu. Włosy urosły mu odrobinkę, cera nie
była już taka blada a on sam był wyspany. Uśmiechnął się delikatnie wpuszczając Uchihe do
domu.
- Miło mi Pana widzieć, już myślałem, że nie pojawi się Pan. -
Uchiha spojrzał na Naruto, który z delikatnym uśmiechem, odebrał do niego płaszcz i
powiesił, zaraz kierując się do salonu, prowadząc gościa za sobą.Wciąż było widać po nim,
ze sobie nie radzi, o czym także świadczył bałagan w domu. Z tego co wiedział, Uzumaki
wprowadził się do tego domku parę tygodni temu, jeszcze przed ich pierwszym spotkaniem, ale
jak widać prócz wyciągnięcia najwaleczniejszych rzeczy z pudeł nie ruszył nic więcej. Wszystko
zalegało jedynie w kurzu, czekając aż małe krasnoludki się za to zabiorą. Pokręcił
delikatnie głową siadając na szarej kanapie i czekając na blondyna rozejrzał się po
salonie.

  Mimo dopiero drugiego ich spotkania, Sasuke zebrał o swoim kliencie parę informacji.
Wiedział o przeprowadzce trochę o życiu prywatnym a także o pracy i dodatkowym hobby jakim
było malowanie obrazów i sprzedawanie ich na targu. Sam także kiedyś go widział, jak w
weekendy siedział na bazarze czekając na jakieś kupno. Wtedy nie wiedział, czy to na pewno
jego obrazy, ale teraz się przekonał, ze tak.
W salonie w którym siedział, prócz foteli, kanapy, stolika, telewizora i pudeł stały także
puszki farb, pędzle i parę kartonów. Niektóre już zamalowane pięknymi obrazami inne czyste, czy
dopiero rozpoczęte. Przyglądał się właśnie obrazom, gdy usłyszał nad uchem głos właściciela
domu. Spojrzał rozkojarzony na blondyna i nikle się uśmiechnął.
- Przyniosłem Panu kawę. Podać coś jeszcze? -
- Nie, nie. Tyle wystarczy. W ogóle, zwracaj się do mnie po imieniu, jesteśmy w tym samym
wieku a będzie łatwiej poradzić sprawę, jeśli będzie wszystko na.. hm.. luzie? -
Naruto zaśmiał się dźwięcznie uśmiechając zaraz szeroko, co u Sasuke wzbudziło nie małe
zaskoczenie. Pierwszy raz widział by ktoś, aż tak szeroko się uśmiechał i tak szczerze
śmiał. Mimowolnie się uśmiechnął i sięgnął po filiżankę mieszając napój.
- Więc Naruto... Rozmawiałeś już ze swoja zoną? -
Mina mężczyzna od razu się zmieniła. Podrapał się powoli po karku, odgarniając zaraz jasne
kosmyki z czoła i przytaknął delikatnie .
- Tak. Powiedziała, że zdradzała mnie już od dłuższego czasu z wieloma mężczyznami, ale
prócz ich imion nic więcej nie wiem. -
- W sumie sprawa jest prosta bo się przyznała. Jeśli chodzi o majątek to jak jest? -
- Zarabiam ja, ona jedynie studiuje. Dostawaliśmy jeszcze pieniądze od jej rodziców w razie
problemów, ale tak to sam zapracowałem na dom i wszystkie jej wygody. Mimo to jednak
majątek idzie do podziału. Nigdy nie chciałem by została na lodzie w razie wypadku -
Sasuke powoli się napił patrząc kątem oka na klienta. Było widać, ze ją kocha, a jeśli się
nie mylił, to owe niedokończone obrazy były o niej, o nim i o ich miłości. Zaśmiał się do
siebie pod nosem.
- Rozumiem. Ekhm.. Muszę o czymś wiedzieć? Nie wiem, zdradzałeś ją może, dużo się
kłóciliście, planowaliście dzieci a może coś innego? -
Blondyn głośno prychnął a jego lazurowe oczy aż błysnęły z poirytowania.
- Dobrze wiem, ze to Pana robota Panie Uchiha, ale nie, nigdy bym nawet nie pomyślał o tak
ohydnych rzeczach w stosunku do mojej żony, jak zdrada. -
- Dobrze, dobrze, spokojnie. Po prostu chce wiedzieć czy nie ma Pan czegoś do ukrycia, bo
jeśli dobrze pójdzie to możliwe, że większą część waszego majątku Ty zgarniesz. -
- A może nie chce!? -
Brunet westchnął gorzko.
- No dobrze, spokojnie... Teraz jeszcze parę innych spraw. -
Uchiha wyjął z aktówki parę papierów na co blondyn aż westchnął znudzony. Zapowiada się
długi dzień.

  Było to duże mieszkanie, skromnie urządzone. Światło paliło się jedynie w kuchni, jakby
czekając na kogoś, kto zaraz miał się zjawić z nowiną. Długo nie czekając, jakaś wysoka
postać zjawiła się w pomieszczeniu, zawieszając na oparciu krzesła kuchennego ręcznik.
Blondyn, o niebywale błękitnych oczach, wpatrywał się właśnie ponuro w światło bijące od
żarówki, przy którym kręciła się samotna ćma. Dwa dni temu wyszedł ze szpitala na własne
życzenie. Nie chciał dłużej tam siedzieć, czuł się jeszcze bardziej samotny. Białe
szpitalne ściany i suche pełne śmierci powietrze przypominało mu jedynie o tragediach z
dzieciństwa. Pomyśleć, ze akurat ten mdły zapach idzie za nim jak duch, wszędzie tam gdzie
upada na dno.
Blondyn zacisnął dłoń na oparciu krzesła i odsuwając je powoli usiadł spoglądając na
palącą się ćmie. Tak właśnie się czuł, czuł się jak ta biedna ćma, która szukając swojej
drogi, ciepła i szczęścia, leciała w jasnym dla niej kierunku nie patrząc na przeciwności
losu. Jednakże, własnie to całe światło, które swym ciepłem miało ją leczyć, spalało ją
całkowicie od środka, od zewnątrz. To cudne światełko, teraz dawało tak gorzkie
rozczarowanie, ze coś tak pięknego tak bardzo potrafi zniszczyć. Naruto zaśmiał się do
siebie zaciskając palce na włosach i opuszczając wzrok. Jedyne co go różniło od ćmy to to,
że on nie skończył, ze nie udało mu się utonąć w sowim światełko. Pozostało mu jedynie
dalej ściągać płaty swojej spalonej skóry i czekać na lek.
Mężczyzna zamknął zaraz oczy, czując łzy, które usilnie chciały się wydostać.

- Dlaczego? -

  Zaśmiał się cicho do siebie gryząc wargę. Był taki samotny, a zarazem tak bardzo uparty, ze
odgonił od siebie jedyną osobę, która chciała przy nim być. Żałosne.
Rozejrzał się powoli po kuchni przypominając sobie cały związek z Hinatą. Jak całowali
się, razem gotowali, żartowali, kłócili się czy kochali. Każdy milimetr tego miejsca palił
i przypominał o każdej sekundzie ich wspólnego życia.

- Dlaczego znowu ja? - 

  Naruto objął swoje ramiona rękoma, drżąc mimowolnie i łkając. Przecież robił dla niej
wszystko, kochał ją, dbał, pilnował, wielbił. Dawał jej wszystko czego pragnęła, więc co
ją skłoniło do zdrady? Uniósł powoli wzrok ku ciemnemu niebu za oknem, spoglądając na
gwiazdy.

- Czemu ludzie mnie zostawiają? Czy jestem aż takim potworem? - 


  Widział po blondynie zmęczenie, jednak ten usilnie starał się to zakryć sztucznym
uśmiechem. W sumie, Naruto nie był aż taki zły, mimo ze często się awanturował nie znając
go, ale nie było najgorzej. Poszedł na moment do łazienki, a gdy wrócił zauważył śpiącego
w fotelu blondyna. Zaśmiał się do siebie i zaczął powoli zgarniać wszystkie papiery, gdy z
jego zamyśleń wyrwał go cichy szloch i błagania. Brunet uniósł powoli głowę i spojrzał na
swojego klienta.
- Naruto? -
Uchiha podszedł powoli do mężczyzny i poklepał go po ramieniu.
- Hej! Naruto, obudź się!
Jak na zawołanie, Naruto wręcz zerwał się z fotela uderzając tym samym z byka
czarnowłosego, który zaklął pod nosem, łapiąc się za obolały podbródek.
- Matko, przepraszam! -
Blondyn rzucił się wręcz na Sasuke, sadzając go od razu na kanapie i biegnąc do kuchni.
Wrócił zaraz z lodem i przykładając mężczyźnie do podbródka, zaczął wręcz wykrzykiwać
przeprosiny.
- Naprawdę nie chciałem, to był przypadek! -
- Oj zamknij się już Durniu! -
Uzumaki spojrzał na bruneta zaskoczony, rozchylając aż usta w zdziwieniu. No tak.. mimo
wszystko byli nieznajomymi, którzy ze sobą na moment pracowali, to był wypadek, nie
powinien się tak unosić i to w tak wulgarny sposób. Już otwierał usta by go przeprosić,
jednak to co usłyszał, jeszcze bardziej go wbiło w kanapę, mocnej niż uderzenie.
- Ty zimny i tępy Draniu! Nie dość, że mnie nie znasz, zachowujesz się jak Bóg Świata to
jeszcze śmiesz mnie tak wyzywać?! Kim Ty niby jesteś, tylko moim adwokatem, który ma
idealnie odpieprzyć całą robotę, ja tu Cię przepraszam, z lodem do Ciebie biegnę, a Ty tak
się do nie odzywasz?! No chyba sobie kpisz!-
- Trza było się nie wiercić jak smród po gaciach ani nie ryczeć jak baba!-
Plask.
Woreczek z lodem poturlał się po podłodze, mocząc tym samym papiery, jakie nie zostały
jeszcze zgarnięte z podłogi. Uchiha trzymał się własnie za polik, w który został idealnie
uderzony, a blondyn z hukiem wyszedł z salonu. No tak, przesadził. I to nawet bardzo,
bardziej niż wcześniej.Westchnął rozgoryczony patrząc na mieszkanie swojego klienta i po
dłuższej chwili pozbierał wszystko i spakował do aktówki. Podnosząc woreczek z lodem
zapukał niepewnie do kuchni i słysząc ciche "proszę" wszedł spoglądając od razu na
Uzumakiego, który stojąc przy oknie palił papierosa.
- Przyniosłem lód.. Zadzwonię do Ciebie jutro, gdy papiery będą gotowe do podpisania i
podam termin spotkania.-
- W porządku. -
- To.. Do widzenia. -
Brunet skierował się od razu do drzwi, gdzie szybko się ubierając wyszedł z domu i pognał
do swojego auta. Tak to był jeden z najdziwniejszych dni w jego życiu, a na dodatek
jeszcze się nie skończył. Ruszył z piskiem opon i masując powoli swój podbródek jechał do
domu. Usłyszał zaraz sygnał telefonu i spojrzał na wyświetlacz
Itachi
- Znowu on, czego ch.. Och już 19! -
Po dwudziestu minutach był już w domu, a widząc auto swojego brata warknął groźnie sam do
siebie. Wszedł pospiesznie do domu, a oczom bruneta ukazała się starsza kopia jego samego,
tylko w dłuższych włosach i z szerokim uśmiechem.
- Saasuukee! tak się mar.. Co Ci się stało hm? -
Starszy Uchiha przesunął palcem po poliku młodszego, a następnie po podbródku.
- Nic wielkiego. Potyczki z klientem. -
- O no proszę, nerwowy gościu Ci się trafił? Nie powaliła go Twoja uroda? -
-Oj zamknij się Itachi -
Sasuke zdjął swój płaszcz jak i buty i wchodząc głębiej do mieszkania skierował się od razu
do salonu.
- czekaj braciszku, chcę Ci kogo. -
Młodszy brunet uniósł jedną brew ku górze widząc w salonie młodą postać o długich,
granatowych włosach i białych oczach. Zmarszczył jednak zaraz brwi, zdając sobie sprawę kim
jest owa postać.
- Oh Maluchu, aleś Ty szybki. Poznaj moją nową dziewczynę, Hinate.-
Sasuke o mało nie wypuścił aktówki z rąk.

12 komentarzy:

  1. Oo jaa... Jaki długi rozdział o.o! Porównując do tych co pisałaś wcześniej to WOW, pod każdym względem. Biedny naruś tak tu cierpi i sasek jeszcze go wyzywa choć go nie zna ;__; Hahaha, Hinata taka panienka a tu nie dość ze zdradza to już ma faceta!
    Piszesz one shoty na zamówienie tylko o Naruto czy coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć ;3 Powiem szczerze twoje opowiadania mnie zaintrygowało. Nie czytałam jeszcze takiego yaoi ( bo mało ich znam i co ważniejsze średnio lubię ). W sumie, to jeszcze w tym opowiadaniu mało gejów, ale nawet gdyby będę czytać bo serio, zajebiście piszesz.
    Ogólnie pomysł z Naruto jako nauczycielem sztuki już od początku bardzo mi się spodobał. No i Sasuke w moim ulubionym zawodzie:3 ( tak, tak chce być adwokatem ). Zdziwiłam się gdy Hinata zdradziła Naru. Znamy ją wszyscy jako taką cichą wodę, a jednak. Pozory mogą mylić. Jeszcze w dodatku zdołowany Naruto. Mam nadzieję, że nie będzie miał więcej "prób samobójczych" ( o ile to była taka próba). A wiesz! Nawet mam taką nadzieję! To by napędziło całe opowiadanie jeszcze bardziej!
    Poza tym ta kłótnia Naru i Saska. Uchiha źle się zachował. Dobra mówią, sobie na ty, ale przecież nie zna blondyna nie wiadomo ile czasu. Nie ma żadnego prawa go obrażać. Jako adwokat tym bardziej powinien to wiedzieć. Pokazało to tylko, ze nie nadaje się do tego zawodu. Tak czy owak, mam nadzieję, ze jakoś wyjaśnią to z Naruto. Jestem też piekelnie ciekawa co Sasek zrobić z informacją o nowej dziewczynie swojego brata. Nie wiem czego się spodziewać :3 Łoo...słodko. Dobra ja śle buziaki, czekam na następną notę i serdecznie pozdrawiam, MESS.
    Ps. Jeśli miała być czas możesz wejść na mojego bloga? Nie jest to yaoi, choć co pardwa zawiera taki wątek;3
    http://maximum-rate-naruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż nie wiem co odpisać na tyle słów. Na pewno po pierwsze miło mi to wszystko czytać i bardzo dziękuję. To mój pierwszy blog więc cieszę się niemiłosiernie, że nie jest tragiczny jak myślała, ze będzie. A po drugie to.. No bardzo dziękuję :3 Dzięki tym wszystkim komentarzom postara się pisać i wstawiać notki jak najszybciej.
      Jasne, nie ma sprawy :3

      Usuń
  3. Boże O_O
    To było fantastyczne, niesamowite i świetne! <3
    Nie spotkałam się jeszcze z takim opowiadaniem... Bardzo mi się podoba.. ^^
    Zdziwiłam się strasznie, gdy Hinata zdradziła Naruto... Bo przecież Hinata to taka spokojna i niewinna osóbka... Eh, pozory mogą mylić, jak to MESS napisała...
    Według mnie, Sasuke źle postąpił. Nie powinien obrażać Narusia... ZWOLNIĆ TEGO DURNIA! XD
    Hmmm... A Naruto to ma takie nagłe zmiany nastroju... Normalnie, przypomina mi bardziej babę niż faceta... XD
    Nie ma to jak próba utopienia się w wannie... O ile to w ogóle było próbą... xd
    Strasznie mnie ciekawi, jak Sasuke zareaguje... Pisz drugi rozdział jak najszybciej! XD
    Pozdrawiam i duuuużo weny życzę! <3
    PS. Dodałam ciebie do linków na moim blogu: ai-to-yuujou.blogspot.com i dodaję się do obserwatorów, oczywiście. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, miło mi to słyszeć! <3 Aż nie wiem co na to odpisać. Miło i to wszystko czytać, naprawdę.
      Własnie, pozory mogą mylić! A może Naru jest babą? Badum tss xD
      Dziękuję bardzo, bardzo dziękuję i także pozdrawiam :3

      Usuń
  4. Nie bądź zła, ale nominowałam ciebie do Liebster Award - http://ai-to-yuujou.blogspot.com/2013/06/liebster-award-pare-sow-na-koncu.html ^^"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o.o o ja... Tak mi dziwnie.. ale to miłe, dziękuję <3

      Usuń
  5. Jupi!!! To się fantastycznie zapowiada ;D Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :3. Dużo weny życzę! Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;D http://innanaruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz i także pozdrawiam :3 Z przyjemnością poczytam

      Usuń
  6. O.M.G. O.o Totalny szok! Hinata zdradziła Naruciaka z.. Itachem?! To mnie zwaliło z nóg.. Chcę więcej *-* Muszę wiedzieć co będzie dalej! Pisiaj szybko ^^ Weny życzę! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie zwalać z nóg xD Dziękuje postaram się jak najszybciej wstawić rozdział <3

      Usuń
  7. Kurna. Jestem mega zaskoczona !

    Rozdział cudowny, aż brak mi kóz. Widać, że mężczyzn ciągnie do siebie :D

    super. Wybacz tak krótki komentarz, ale wie umiem się wysłowić , tak mi się podobało ;D

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga