niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 1

"Wspólnie miłość swą posiali,
razem gorycz zła poznali.
Kiedyś szczęściem swym tryskali,
teraz w grobie zamieszkali... "
                              2006r.

 Koniec marca, szykowałem się wraz z rodzicami na imprezę urodzinową. Mój "przyjaciel" z
klasy miał urodziny i dostałem zaproszenie. Parę dni przedtem  z nudów, założyłem konto na
ciekawej stronie. Każdy tam tworzył fikcyjną postać, za którą się podawał i tworzył jej
życie oraz historię. Sam nie wiem, po co wtedy to zrobiłem. Czy żałuję tego teraz? Trochę
tak, trochę nie.
 Wychodząc już prawie z domu, usłyszałem pikanie komputera, świadczące o przysłanej
wiadomości. Wymieniając  parę słów z rodzicami, odczytałem szybko wiadomość, wysłał ją
jakiś fikcyjny przystojniak, który jak się okazało... był gejem. Niezbyt mi się to
podobało. Może byłem szczupłym blondynem o oczach błękitnych jak letnie niebo  z
delikatnie opaloną cerą... Może ubierałem się  według "trendów" ale na pewno nie byłem
gejem! W dodatku, takie osoby są trochę, hm… obleśne? Odpisałem parę słów, szybko się
ulotniłem i udałem na "imprezę".

 Dni jakoś upływały, i mimo chorych stereotypów  coraz lepiej rozmawiało mi się z nowym
kolegą, jednak coraz gorzej z przyjaciółmi. W końcu nastał ten ponury dzień, kiedy to z
płaczem wpadłem do domu. Wstyd się do tego przyznać, ale byłem beksą i to wielką. Nawet
wciąż jestem.. Po długim uspokajaniu przez mamę, usiadłem przed komputerem i w tym
momencie wszystko się zaczęło.

Chcąc wygadać się komuś obcemu bez przeszkód, że źle to skomentuje bądź rozpowie o mnie
ploty, zacząłem wylewać swoje żale temu chłopakowi, który o dziwo mnie rozumiał. Może i
pocieszał, ale wiem, że rozumiał. Po długiej rozmowie zaczął opowiadać także o sobie,
swoim prawdziwym życiu. Pierwszy raz wtedy poczułem się szczęśliwy. Rozmawialiśmy ze sobą
codziennie. Po długim czasie dowiedziałem się, że autor postaci nazywa się Sasuke i
mieszka w Kyoto, godzinę drogi od Tokyo, w którym ja mieszkałem. Sam nie wiem kiedy, ale w
pewnym momencie nasze fikcyjne  postacie zaczęły ze sobą chodzić... a ja… zacząłem
zakochiwać się w Sasuke. Wtedy o tym nie myślałem, byłem zachwycony tym, że ktoś mnie
rozumie, ceni. Ludzie, miałem 11 lat - DZIECKO! ha ha... a jednak.. Sasuke był starszy o
rok, kiedy ja zaczynałem już 6 klasę, ten wkraczał właśnie do Gimnazjum i poczuł się nagle
dojrzały. Po niedługim czasie zaczął ode mnie wymagać cudów, spotkania się, prawdziwego
seksu i prawdziwego związku. Był jak takie niewyżyte dziecko, które chciało pokazać
znajomym, jaki to jest dorosły. A ja jako dwunastolatek, który czuł się żałośnie samotny,
ponieważ dopadła mnie  choroba, zgodziłem się na wszystko. Pod koniec  6 klasy wylądowałem
w szpitalu, lekarze stwierdzili jaskrę normalną, przez co stałem się ich królikiem
doświadczalnym,  oraz miałem ciężkie migreny. Po pobycie w szpitalu postanowiłem spotkać
się z Sasuke. Bałem się cholernie... Miałem 12 lat i  zrobić COŚ  z facetem, co ja mówię?
CHŁOPCEM, którego nie znam. Osoby tej samej płci.. To chyba jest okropne… 

Spotkanie była zaplanowane w sobotę na 13 w tokijskim metrze.

1 komentarz:

  1. uuu, to całkiem coś nowego, powiem Ci ;)

    świetne moim skromnym zdaniem ;d

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga