poniedziałek, 10 czerwca 2013

Snow






One shot
Pairing: SasuNaru
Tytuł: Snow



Witam wszystkich serdecznie. Tak wiem, niestety nie wywiązałam się z rozdziału, ponieważ am za dużo roboty i nie miałam kiedy sie za to zabrać. W ramach przeprosin mam dla was krótkiego one shota, mam nadzieję, że się wam spodoba.  Polecam posłuchać przy czytaniu Chouchou - sign0.
Zapraszam do komentowania.


Czuł, jak Jego ramiona owiewa nocny wiatr mroźnej zimy. Jak jego poliki czerwienią się od
pustego chłodu, a kości zastygają w kolejnym bezruchu otępienia. Mimo to stał nadal, nie
uciekał do ciepłego domu, gdzie mógłby usiąść przy kominku i wtulić się w puchaty koc. Nie
szukał ciepła, nie szukał wyciągniętej dłoni czy szerokich ramion, w jakie by się
wypłakał. Nie miał po co szukać, skoro je stracił. Skoro ostatni raz widział je za
zamykającymi się głośno drzwiami. Jak poruszały się szybko w ruch całego ciała, uciekając
jak najdalej od niego. jak przykrywały się puchatym śniegiem.


Po co miał wracać skoro nie miał swojego własnego ciepła? Nie miał jego, osoby, która w
swej nocnej czerni była jak promień nadziei, nadziei na coś lepszego. Pozostał mu jedynie
smutny zamęt własnych myśli i śnieg. Biały puszysty, oblewający świat śnieg, który tak
idealnie owijał jego cierpienie i koił na moment łzy. Śnieg tak znienawidzony przez
wszystkich, bo mroził zmysły i zamykał ludzi w szarości i pustej bieli. Ale dla niego to
nie był pusty śnieg, to była muzyka, ukojenie dla serca, które kroczyło za każdym razem w
głuchy rytm, gdy pierwsze płatki śniegu opadały na przygotowaną ziemię. Bo tak naprawdę,
ten zimny śnieg był najcieplejszy ze wszystkich, najbardziej wyrozumiały, czysty i bez
skazy. Nie okłamywał, nie kusił, nie pobudzał, a jedynie był i słuchał. Płakał często
ciężkimi łzami, które ze swojego smutku w postaci lodu opadały do nas.
Blondwłosy chłopak wyciągnął przed siebie zmarzniętą dłoń i złapał parę płatków, roniąc parę
łez.
Jak to się stało? W którym momencie przyodział blado szarą szatę, oblewając ja łzami krwi
rozdartej cnoty. W którym momencie pozostał sam, ze swym dziadkiem mrozem, który własnie
teraz, jak najlepszy ojciec, otulał go silnie ramionami popychając dalej w kierunku
krawędzi. W sumie.. nigdy się nie dowie, jak otula dziecko rodzic. Nie poczuje już nawet
jak otula miłość.
Przesunął powoli palcami po soplach lodu i unosząc swój lazurowy wzrok ku szaremu niebu
zaraz przysłonił to smutne piękno czerwonymi od płaczu powiekami.
Dlaczego nie potrafił wybaczać? A jedynie z dozą nienawiści mścił się nawet na
najbliższych, których miał tak niewielu. Czemu zapominał o kochaniu, tylko tracił wszystko
dla własnego ego? Dlaczego był takim potworem... ?
Chłopak objął powoli swoje ramiona stając bliżej krawędzi mostu, z jakiego miał skakać.
Skoro stracił wszystko, to czemu miałby się teraz obawiać? I tak nikt by nie zapłakał. I
tak nikt nie wspomni o nim, bo każdy go nienawidził..
- A ty? Piękna Pani Zimo? Zapłaczesz nade mną, gdy zanurzę swe kruche ciało w otchłani
nicości? -
- Jesteś kretynem jeśli chcesz to zrobić -
Blondyn zagryzł wargę roniąc kolejne łzy. Był już chory? Czy może umierał? Czy tak wygląda
śmierć, ze rani przed samym odejściem? A może plącze za sobą wspomnienia i daje kary za złe
uczynki?
- Nawet Ty, Pani Zimo tak mnie karzesz? Nawet Ty, moja ulubienico, każesz mi słuchać z
serca głosu kochanka, którego straciłem na wieki? -
- Przestań pieprzyc Naruto i złaź. Jesteś tutaj, odwróć się powoli -
Naruto otworzył nagle pełne łez oczy i odwrócił się w stronę skąd dobiegał głos. Głos Jego
anioła, który swym wzrokiem go pochłaniał. Który teraz przerażony, ale pełen miłości
wpatrywał się w niego. Jego piękny książę, który już jest nie jego.
- Sasuke... -
-Tak Młotku, wybaczyłem Ci.. Bo cię kocham, a teraz złaź stamtąd bo sobie coś zrobisz -
Blondyn uśmiechnął się przez łzy i przygryzając wargę ruszył gwałtownie do Ukochanego,
którego zranił za własne rany, ale ten mu wybaczył.
- Sasu.. -
Głuchy krzyk, a kruche ciało wpadając w poślizg na betonowej krawędzi, poleciało do tyłu.
Nie zdążył, nie złapał a młode ciało łamiąc się wraz z lodem spadło z wysoka w rzekę.
Nie krzyczał, nie płakał, a wył z rozdarcia, gdy widział swojego głupiego blondasa, jak
spada błogo w dół.
Nie zdążył nie złapał gdy Pani Zima zabrała mu Kochanka.

8 komentarzy:

  1. Boże... To takie krótkie, ale tak piękne. Popłakała m się czytając to ... naprawdę piękne. Pisz dalej, czekam. Weny <3

    Kaja

    OdpowiedzUsuń
  2. O w morde.. To było takie.. WOW! No koncówki się nie spodziewałam.. Szok.. tylko tyle mogę powiedzieć.. Życzę weny.. Pozdrowiam^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie zaskakiwać xD Dziękuje za komentarz i także pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Ja czasami cię tak zakurwiście nienawidzę. Po raz kolejny zniszczyłaś mi makijaż. Płaciłam za ten jebany tusz, aż 50 zł. Uprzedzaj mnie! Pisz na początku, że mogę zacząć płakać! Jestem dość wrażliwa na tym punkcie, więc chyba zawsze tak będzie...ale do rzeczy. One shot, serio wspaniały. Bardzo przyjemnie mi się go czytało. Podkład muzyczny idealnie pasował. Takie melodie chyba już do końca mego marnego żywota będą kojarzyć mi się z zimą ^ ^

    Mimo to, szkoda mi Naruto. Smutne zakończenie, tak jak lubię. Ale...brakowało mi w tym miłości. Z resztą bez niej robiło to większy efekt. Na początku miałam wrażenie, że będzie to taki one-shot o rodzinie, o tym jak Naruto czuję się bez matki i ojca, ale zjawił się Sasuke. Przez chwilę uczynił go szczęśliwym. A jednak twoja chora wyobraźnia musiała mu zabrać naszego kochanego blondasa co zmarnowało, jak już mówiłam, mój makijaż.

    Nic dodać nic ując, a jednak dalej czekam na następny rozdział jednego z twoich opowiadań. Obojętnie jakich! Byle by tylko :3 Cóż, to tyle. Pozdrawiam serdecznie i życzę weny, MESS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, następnym razem napiszę UWAGA: Tekst nie dla nowego tuszu MESS XD Cieszę się, że Ci się podobał, naprawdę. W sumie, to jest on dziwny, wielu rzeczy sie w nim nie wie ale ten brak jest tu chyba magiczny ne? Przynajmniej o to mi chodziło xDD
      Postaram sie jak najszybciej choć teraz mam urwanie głowy z ocenami, testami i wielką imprezą w piątek więc sama rozumiesz.. ale postaram sie szybko ;3 Takze pozdrawiam i dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  4. Hej,
    wspaniałe, bardzo smutne, och a było tak blisko, aby go uratować..... końcówka wycisnęła mi z oczu łzy....
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga