piątek, 9 sierpnia 2013

Pure As Snow część I



Miniaturka
Pairing: SasuNaru
Tytuł: Pure As Snow ( I )



Witam. Dawno mnie tu nie było, wiem. Ale sami rozumiecie, wakacje, znajomi, wyjazdy itd itd... Nie mam nawet kiedy ani siły by sie zabrać za pisanie. Ale! jednak cos tu mam. Oto pierwsza część Miniaturki Pure As Snow. Tak a propo polecam bardzo piosenkę o tym tytule zespołu Mono - http://www.youtube.com/watch?v=co5gy_2uOEY. Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnia notką i zapraszam do dalszego komentowania moich prac no i oczywiście czytania :3



Wszyscy osłupieni wpatrywali się jak z lekkością anioła, młoda dziewczyna spada w przepaść, pozostawiając po sobie białe płatki śniegu opadające na nieprzygotowana ziemię. Nikt nawet nie drgnął, nie mogąc oderwać wzroku od postury, dopiero przeraźliwy zachrypnięty krzyk, rozerwał amok a zaraz potem wszyscy ujrzeli młodego shinobi, który roniąc łzy, poleciał za kolejna ofiarą wojny domowej w Yuigakure. Chwilę później głuchy huk rozpędził wszystkich shinobi w tym tych z Konohy.


- ALE JA NIE CHCĘ! NIE DOŚĆ, ŻE MAM ODWALAĆ NAJGŁUPSZĄ ROBOTĘ NA ŚWIECIE TO JESZCZE Z TYM DRANIEM?! -
Żyłka na czole hokage zaczęła bić przeraźliwie, gdy 20 letni shinobi o złocistych włosach i lisich wąsach zaczął wymachiwać rękoma w geście niezgody.
- Naruto... -
- ZAMIAST ODDAĆ TE MISJE JAKIEŚ DZIECIARNI WTYKASZ TO MI I TEMU, TEMU... -
- Zamknij sie Usuratonkachi. Sam także nie chce mieć z Toba cokolwiek do czynienia, wiec jeśli nie chcesz robić kłopotu to się ucisz. -
- Bo co? Wielki książę Uchiha powrócił do wioski i myśli, ze jak zostanie hokage to odkupią mu winy?! -
- A co, boisz sie że twoje marzenie sie nie spełni bo pojawił się ktoś taki jak ja, jako rywal? -
- I JA MAM Z TOBĄ WYKONYWAĆ MISJE?! ZAROZUMIAŁY, EGOISTYCZNY... -
- DOOOOŚĆ! - Skórzany fotel, najdroższej marki, przeleciał właśnie miedzy dwojgiem 20 letnich, kłócących się shinobi i trafił  ścianę, którą od razu przebił na wylot. Tsunade, zgrzytając zębami spiorunowała milczących chłopaków, zaraz uderzając pięściami w biurko.
- Nie interesuje mnie co się między wami stało, gdzie podziała sie wasza przyjaźń. Macie wykonać misje zaprowadzenia księżniczki Oharu do jej wioski, tak by nic się jej nie stało. Macie to zrobić we dwójkę, a jeśli któremuś z was to nie pasuje, będzie sie awanturował, bądź narobi szkód podczas misji, zawieszam was OBU na miesiąc! ZROZUMIANO?! -
Obaj mężczyźni wpatrywali się w ciszy w hokage, która wbijała coraz głębiej swe pięści w drewno oczekując odpowiedzi.
- Ale Bab.. -
Uchiha Sasuke, zakrył zaraz wargi Uzumakiego przytakując.
- Rozumiemy. -
Tsunade spojrzała złowrogo na shinobi i zaraz machnęła ręka.
- Dobra, wypad mi stad. Księżniczka będzie czekać na was wieczorem.

Dwóch szczupłych shinobi, kierowało się w stronę bramy, gdzie miała czekać na nich księżniczka. Blondyn, jak zwykle żwawo gestykulując, kłócił sie z brunetem jak za dawnych czasów, jednakże każdy wiedział, ze to nie jest ta sama przyjaźń. Odkąd Sasuke wrócił do wioski by zostać Hokage, Naruto nagle sie wypalił. Przestał trenować, a każdą z poważnych misji zawalał. Przestał spotykać sie ze znajomymi, którzy wręcz sami odwrócili się od niego chcąc być w jak najlepszych stosunkach z Uchihą. Stary dawny Uzumaki gdzieś zanikł, a pojawił się ciągle wytykający przeszłość, młody mężczyzna w ciele młotka.
Uchiha wpatrywał się w ciszy w blondyna, który to z chwil na chwilę mówił ostrzejszym tonem jak bardzo go nienawidzi. Sam także zauważył zmianę u blondyna, ale co go to obchodziło. Westchnął głośno słysząc nagle spokojny ton kolegi.
- Myślisz, że jest ładna? -
- Kto? -
Sasuke uniósł leniwie wzrok trzymając dłonie w kieszeniach.
- Księżniczka, no a kto? -
- Nie wiem, obojętne mi to. -
- Tobie jak zwykle wszystko obojętne. Moze byś w końcu wykazał jakieś zainteresowanie co? -
- Witam Panów... -
- Możesz mi nie przerywać?! Drań pieprzony, nawet nie wiesz jak bardzo -
-Naruto -
- Mówię do Ciebie człowieku! Matko jak Ty mnie wkurwiasz! -
- NARUTO! Księżniczka! -
Blondyn odwrócił się w bok i spojrzał na młodą kobietę w błękitnym kimonie. Miała długie, fioletowe włosy, upięte w kok, a jej wielkie miodowo zielone oczy przykuwały uwagę każdego. Księżniczka uśmiechnęła się delikatnie i zakrywając wargi szczupłą dłonią, zachichotała.
- Miło mi Panów poznać, jestem Oharu.-
Blondyn przez dłuzszy czas wpatrywał się oniemiały w księżniczkę a Uchha widząc Jego zmieszanie westchnął głosno.
- Miło nam Księżniczkę poznać. Jestem Sasuke, a on Naruto, będziemy Panienki ochroniarzami. -
dziewczyna uśmiechnęła się szerzej delikatnie się kłaniając.
- Mówcie mi Oharu, Sasuke, Naruto. Mam nadzieję, że nie będę sprawiała wam kłopotów.-
- A..a .. Ależ skąd! -
Naruto wyskoczył nagle pocierając zaraz nerwowo kark dłonią.
- To.. To ruszajmy! -

- Myślę, ze ten hotel będzie najlepszy -
Sasuke zatrzymał się przed dużym, drewnianym domkiem, rzucając toby na ziemię i spojrzał na blondyna, który niósł na plecach śpiącą Księżniczkę. Jak się okazało Oharu była bardzo miłą i przyjacielską osobą. Była córką króla, który odesłał ją do Konohy na czas wojny, by nic się jej nie stało, ponieważ sąsiednia mniejsza wioska chciała ją zdobyć do eksperymentów. Z tego co też Sasuke zauważył to bardzo, ale niesamowicie bardzo, podobała się pewnemu blondynowi, który przez całą podroż do hotelu odezwał sie jedynie pare razy. Niebywałe. Uchiha wszedł do hotelu i zamawiając dwa pokoje skierował sie wraz z blondynem na górę, gdzie kładąc księżniczkę w jej pokoju udali sie do swojego. Naruto rzucił się od razu na łóżko mrucząc gardłowo.
- Naruto.. Podoba ci się Oharu? -
Blondyn uniósł powoli głowę patrząc na bruneta.
- Co? -
- Czy podoba Ci sie Oharu. -
Uchiha usiadł przy małym stoliku i zdejmując ochraniacz przeczesał powoli włosy
- Nawet jeśli to co ? -
- Tak sie pytam, bo nagle sie zmieniłeś. -
- Zachowujesz się jakbyś mnie znał Uchiha. -
- A nie jest tak? -
- Nie, nie jest. -
Naruto zerwał się z łózka i zabierając swój plecak wszedł do łazienki, zamykając się na klucz. Chwile późnej dało sie słyszeć szum wody, a po kolejnych parunastu minutach, blondyn wyszedł z pomieszczenia, ubrany w czarne rurki oraz większą od niego, pomarańczowa koszulkę. Sasuke uniósł brwi, widząc tak ubranego kompana.
- Wychodzisz gdzieś? -
- Tak. Jak najdalej od Ciebie. -
Naruto zarzucił na siebie pomarańczowo czarną bluzę i biorąc portfel żabę wyszedł, nie urzekając bruneta nawet słowem.

Blondyn siedział już od dłuższego czasu w barze popijając to coraz mocniejsze trunki, czkając cichutko pod nosem. Było mu źle i to bardzo. Gdy Sasuke wrócił do wioski, Naruto bardziej niz inni cieszył sie z tego faktu. Starał sie spędzać czas z brunetem jak kiedyś, na kłótniach, treningach, rywalizacji, ale i przyjaźni, jednak czym bardziej starał się być blisko, tym Uchiha bardziej go odpychał. Mimo to nie dawał za wygraną, w końcu nie po to przez te lata starał się o jego powrót. I wszystko pewnie byłoby jak dawniej, jednak gdyby nie pewien wieczór, od którego wszystko się zaczęło.

Naruto siedział na cmentarzu wpatrując się w nagrobek swojego mistrza Jirayi. Mimo ze minęło sporo czasu on i tak nie potrafił pogodzić się z jego stratą. Był dla niego jak ojciec, jak rodzina, której nigdy nie miał. Blondyn zagryzł mocno wargę czując napływające łzy i oparł głowę o drzewo. Zawsze lubił siedzieć z ero - senninem pod koronami drzew, objadając się lodami. Taka błahostka, a dawała tyle szczęścia. Młodzieniec westchnął cicho i otworzył leniwie oczy, chcąc ujrzeć niebo, jednak dwie czarne jak smoła plamki przesłoniły mu widok.
- Co Ty tutaj robisz młotku? -
Blondyn uniósł brwi i spojrzał na swojego przyjaciela, który prostując się spojrzał obojętnie na nagrobek.
- Jiraya? -
- Tak. Zabili go jego uczniowie, czy to nie smutne? -
- Nie. To żałosne. -
Brunet spojrzał się na kwiaty a zaraz potem na delikatny płomień znicza.
- Pozwolić ta się zabić swoim uczniom. -
- Ty jako uczeń takze zabiłeś swojego mistrza. -
Sasuke prychnął głośno wzruszając ramionami.
- I jakoś nad nim nie płaczę. Ty takż nie becz nad Jirayą. Nie ma co płakać nad słabeuszami. -
- Nic o nim nie wiesz, więc się zamknij Uchiha. -
Brunet spojrzał na blondyna, który powoli się podnosząc zaciskał mocno pięści.
- A Ty niby wiesz? Juz go tak nie broń. Zmarł, mówi sie trudno, żyje sie dalej. A nie jeszcze opłakuje -
- Mówi o osoba, która ciągle żyła nienawiścią po zabitej rodzinie, co? Nagle zapomniałeś jak to boli?! -
- On nie był twoja rodziną. Był zwykłym, zboczony, nau.. -
- NIE WAŻ SIĘ AK MÓWIĆ! -
Naruto zamachnął się mocno uderzając Sasuke w twarz, który potykając sie o nagrobek, przewrócił znicz. Chwilę później cały nagrobek jak i pobliskie, wraz z trwa i drzewami zaczęły płonąć.

Trzy dni później

-Uzumaki Naruto, jesteś zawieszony na dwa tygodnie w wykonywaniu misji, za podpalenie cmentarzu. -
Blondyn stał w ciszy i zaciskając mocno dłonie w pięści przytaknął pusto, od razu wychodząc z pomieszczenia. Tak, powiedział, ze to tylko i wyłącznie on podpalił cmentarz, byleby obronić tego dupka przez konsekwencjami. Nie mógł pozwolić by ten drań znowu opuścił wioskę. Wyszedł szybkim krokiem na miasto chowając dłonie w kieszeniach. Nagle ujrzał zza rogu wybiegając Sakurę. Od razu podbiegł do przyjaciółki lecz ta szybko go zbyła jak i kolejni przyjaciele, przez kolejne dni, miesiące...
Naruto Uzumaki, bohater wioski, przez która został w końcu zaakceptowany, pomagając przyjacielowi stał się znowu cieniem wioski. Czy to nie żałosne?


Naruto zaśmiał się z goryczą bujając się nad już pustym kieliszkiem po trunku. Nawet przyjaciele krzywo na niego patrzyli, a on wciąż chronił tego dupka, który mu nawet nie podziękował. Westchnął zirytowany i rzucając pieniądze na ladę, chwiejąc się wyszedł z pubu. Zataczając się po ulicy, starał się trafić do hotelu, jednak ile razy by nie wchodził do jakiegoś budynku, od razu go wywali. Blondyn nagle poczuł jak ktoś zarzuca sobie jego rękę na szyje i prowadzi.
- Ale się najebałeś usuratonkachi. -
Naruto spojrzał na przyjaciela, pijanym wzrokiem i chcąc go odepchnąć, popchnął mężczyznę w bok, jednak zamiast odskoczyć,poleciał za nim.
- Kurwa Naruto.. -
- Nienawidzę cie... -
Brunet spojrzał na blondyna wchodząc z nim do hotelu. Chwilę później wpadł wraz z Uzumakim do pokoju.
- N.. nawet nie.. wiesz.. Uchiha jak ja.. Cie nienawidzę! - Blondyn czknął machając palcem w powietrzu chcąc pokazać, iz mówi bardzo ważne rzeczy. - Jes..jesteś zapierdolonym gnojkiem.. który niszczy mi życie... ! -
Sasuke pokręcił głowa, chcąc położył przyjaciela.
- Wiem Naruto. Idź spać. -
- Nie chce spać!! Ganiałem za Tobą bite lata-  czknął - a.. a ty mi.. chcesz zabrać posade.. ludzie mnie nienawidzą.. a ja nienawidzę ciebie Uchiha! - wskazał w niego palcem siadając na łóżku. Brunet kleknął przed blondynem i zdejmując mu buty, słuchał go w ciszy.
- Obroniłem twój.. szlachecki tyłek.. i nawet nie słyszę dziękuje...! -
Blondyn chciał kopnąć bruneta, ale zamiast tego wylądował na łóżko. Sasuke westchnął gorzko i rozbierając Naruto do bielizny zabrał jego ubrania i kierując się do łazienki. Wrócił po niedługim czasie i kładąc sie na swoim łóżko spojrzał na śpiącego blondyna. Nigdy by nie pomyślał, że aż tak go to boli.

Zmarszczył brwi słysząc przez sen cichy szloch. Odwrócił się leniwie na drugi bok i spojrzał na śpiącego blondyna, który drżąc niemiłosiernie płakał w poduszkę. Brunet uniósł sie powoli i podszedł do łóżka Jinchuuriki.
- K...Kurama... J..jestem... taki samotny.. -
Cichy szloch rozniósł sie po pokoju, a Sasuke przygryzł delikatnie wargę.
- Ciii... Naruto... jestem tu... - Brunet mimowolnie pogładził włosy blondyna jednak słysząc jego większy płacz wsunął sie powoli na łóżko, przytulając go. Skrzywił sie delikatnie, zdając sobie sprawę jak to wygląda, jednak słysząc jeszcze głośniejszy płacz, odepchnął te myśl, mocniej tuląc przyjaciela.
- Naruto... Cii... jestem przy Tobie.. nie jesteś sam... Naruto.. -
Z chwili na chwile płacz powoli się uspokajał, a już nad ranem oboje spali.

Naruto przekręcił sie powoli na bok. Suszyło go w ustach a ból głowy był nie do zniesienia. Chyba jednak wczoraj przeholował. Wyciągnął się powoli niczym kot jednak czując opór pod kończynami i cichy jek, uniósł zdziwiony powieki, spotykając sie z burza czarnych włosów. Zamrugał powoli. Czyżby spal z jakąś przesłodką Panienką? Aż tak mu się poszczęściło? Uśmiechnął się do siebie i przysunął powoli do mniemanej zdobyczy powoli wsuwając nos w czuprynę, by odnaleźć ucho i powoli je przygryźć.
- Mmm.. Jak Ci było ze mną Kotuś? -
- Mokro, ciasno i nieprzyjemnie -
Blondyn zesztywniał słysząc głęboki głos przyjaciela i nagle z piskiem godnym dziewczyny odskoczył od Mężczyzny spadając z łóżka.
- SASUKE?! -
Brunet powoli się obrócił i spojrzał na blondyna unosząc brew.
- Nie, Królowa Elżbieta nie poznajesz? Schudło mi się ostatnio. -
- I chyba zmieniło płeć! Co Ty robisz w moim łóżko?! -
- Hmm... No ja myślę, że chyba leżę a jeszcze przed momentem to spałem. Wiem, że masz niski iloraz inteligencji,ale to raczej bys wiedział. Chyba ze ta potrojona porcja alkoholu zabrała Ci resztki rozumu. -
Brunet uśmiechnął się złośliwie powoli wstając.
- Czy.. czy my...? -
- Czy my co? -
- No.. no wiesz.. -
- No właśnie nie wiem. -
- No.. czy.... - Blondyn nachylił sie szepcząc - My uprawialiśmy seks? -
Brunet mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, nie pokazując jednak po sobie rozbawienia.
- Możliwe-
Naruto otworzył ze zdziwienia wargi, zaraz pokrywając się szkarłatnymi rumieńcami.
-T... to.. nieprawda.. jestem w bokserkach Ty także! -
Sasuke uniósł jedna brew ku górze odchylając się.
- Jak wolisz -
Blondyn poczerwieniał jeszcze bardziej i zerwał sie gwałtownie do łazienki.


- Zjemy jeszcze śniadanie i wyruszamy. Nie ma no czekać jesteśmy coraz bliżej wioski. -
Oharu wyciągnęła się delikatnie patrząc na bruneta, który opisując im plan dnia, nakładał sobie na bułkę twarożek. Słyszała dużo o klanie Uchiha o ich urodzie oraz sile, ale jeśli miałaby wybierać miedzy Nim a Naruto, to chyba by wolała tego drugiego. Byl jak słońce w czasie w burzy, słońce, które uratuje każda strapiona  duszę. Byl całkowitą odmiennością mrocznego, tajemniczego Sasuke, który spowijał swoja ciemnością każdego i wszystko, jak noc. Są jak dzień i noc, jak słonce i księżyc, jak dobro i zło. Księżniczka uśmiechnęła się do siebie delikatnie. Całkiem różni, a zarazem tak bliscy i idealni ku sobie.
- Księżniczko. -
Kobieta spojrzała na blondyna, który rumieniąc się wpatrywał się w nią.
- Tak Naruto? -
- Czy możemy już iść, czy jeszcze będziesz jadła? -
Oharu odsunęła talerz podnosząc się.
- Możemy iść -

Przez całą drogę Naruto i Sasuke mało co ze sobą rozmawiali. Może to i było wredne ze strony Sasuke, ale nie potrafił sie powstrzymać by nie dokuczyć młotkowi. A czym dłużej nad tym sie zastanawiał tym częściej zaczął dochodzić do wniosku, że seks z tym blond kretynem wcale nie byłby taki zły. Brunet westchnął mimowolnie, przekraczając granice wioski. Wioski, która byla doszczętnie zniszczona.
Oharu stała niczym slup wpatrzona w to co pozostało po jej domu rodzinnym.
- To jest ...Yuigakure? -
- T..to... to było.. Yuigakure... -
Blondyn spojrzał na bruneta w ciszy, gdy nagle z zamyślenia wyrwał ich głośny grzmot, który rozstąpił ziemie.
- Co tu się do cholery dzieje...? -
Sasuke podszedł ostrożnie do przepaści zerkając w dól by zaraz wrzucić kamień, jednak echa nie usłyszał. Chwilę później jama w ziemi zaczęła jarzyć się od błękitu a na ziemie spadły pierwsze płatki śniegu. Blondyn złapał jeden płatek marszcząc brwi.
- Śnieg? Przecież jest lato. -
- Klątwa... -
Obaj mężczyźni spojrzeli na kobietę, która mętnym wzrokiem wpatrywała się w dal.
- Istnieje legenda... Opowiada ona o pewnej dziewczynie, z biednej rodziny, która każdego roku na swoja mała wioskę, ściągała nawałnice śniegu. Przez ten długotrwały śnieg, każdego roku spóźniały się plony, wiec po pewnym czasie wioska zaczęła ja gnębić. Czym bardziej ją gnębili, tym na wioskę spadało coraz więcej śniegu. Okoliczny czarodziej powiedział, ze ma pomysł, jak  uratować ich wioskę i zabił dziewczynę, zrzucając ja w błękitną przepaść, miedzy niebiosami a piekłem - w pustkę. Dziewczyna spadając w przepaść, nadała klątwę: "Na ziemie oraną moimi dłońmi, będzie padał mój otulny wzrok. Na ludzi diabelskich, diabły wysłane, aż przybędzie para ta. Diabeł i Anioł rozpoczną swój taniec, przynosząc ulgę, bądź zamęt wam." . W miejscu tej małej osady powstała owa wioska.Od tamtego czasu zawsze padał śnieg i zawsze toczyły się wojny. -
- Czyli.. legenda była prawdziwa? -
Brunet spojrzał na blondyna

10 komentarzy:

  1. Genialne *-* Chcę więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Postaram się jak najszybciej dodać kolejną część

      Usuń
  2. Pięknie się zaczyna. Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. PISZ! OCENIĘ POTEM CAŁOKSZTAŁT! :D - MESS

    OdpowiedzUsuń
  4. Total ! Wyjątkowe opowiadanie, dzięki któremu już wiem, że między chłopakami coś musi się wydarzyć dla dobRa wioski ;)

    Sasuke bardzo średnie postąpił z Naruto, ale cóż, taka jego natura. Fajnie też, że zaczął myśleć o seksie z nim ^^

    Co jeszcze.. Aa. Zdziwiło mnie trochę, że przyjaciele zaczęli się od blondyn odwracać, gdy wrócił Sasuke, przecież tyle dla tej piekielnej wioski Liścia zrobił ! Dobrze też, że Naruto powiedział, co prawda, niestety nie na trzeźwo, co go boli w stosunku do powrotu Sasuke. I nawet jak to bruneta bolało , to myślę, że dobrze mu tak ! ;)

    Naprawdę świetnie wymyślone :d . Błagam Cię, pisz druga częśc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam zadziwiać ludzi czymś co odbiega od symbolu, jaki jest przedstawiony w Naruto :3 I bardzo się cieszę, że to krótkie opowiadanie Ci się podoba. Co do drugiej części, będę starała się napisać ją jak najszybciej.

      Usuń
  5. Witam,
    cudny teksty, aż chce się więcej... aby poznać ich dalsze przygody... pijany Naruto i targający go Sasuke... no i ta historia z klątwą... ciekawe...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej napisać druga część. Bardzo Dziękuję za komentarz <3

      Usuń

Archiwum bloga