sobota, 15 lutego 2014

Naucz mnie malować. (Walentynkowe)

Witam wszystkich :3 Dawno mnie tu nie było i niestety nie przychodzę do was z nowymi rozdziałami opowiadań, a kolejnym one shotem i to walentynkowym. Wybaczcie, że tak po walentynkach, ale nie miałam jak wczoraj wstawić ;_; .
No dobra, nie gdakając już więcej, dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania :3




Tytuł: Naucz mnie malować. (Walentynkowe)
Pairing: SasuNaru



Sasuke stał przed wystawą walentynkową, obserwując jak małe, zabawkowe pieski z serduszkami, dają sobie buzi.
Tak, był 14 lutego, dzień Zakochanych, Komercyjny dzień miłości, powodujący rozczarowania, depresje ale tez i... szczęście na twarzy tego blond debila, który aktualnie siedział w pracy, ucząc młodzież malowania na płótnie.
Brunet westchnął cicho zerkając w niebo, z  którego sypał śnieg. I co on mu miał niby kupić? Poduszkę w kształcie serca? Walentynkowy zestaw BDSM, czy może slipki w serce? Prychnął, cicho pod nosem na tę myśl, kręcąc głową i zapalając papierosa. Zerknął zaraz na zegarek, kierując się w stronę auta. Za niedługo będzie jechał po Naruto do pracy, wrócą do domu, a Usuranotkachi da mu prezent wymagając tego samego od niego.
- Cholera...-
Sasuke westchnął sam do siebie, drepcząc w miejscu z papierosem przed kolejną witryną sklepową. Miał się już odwrócić zrezygnowany, gdy nagle przed jego oczami stanęły białe jak śnieg oczy.
-Hej Uchiha. -
-Hej Neji. - Uśmiechnął się do szczupłego bruneta, o długich włosach i białych oczach. Był to jego przyjaciel, z którym razem studiował a potem i pracował. To on poznał go z Naruto i to dzięki niemu są razem już 4 lata. Tak, 4 lata, jak ten czas leci.
- Co tam u Ciebie słychać ciekawego? Kupujesz prezent dla Naruto? -
- Ta...- Brunet burknął pod nosem, rzucając niedopałek na chodnik, by zaraz przydeptać butem. -Ale nie mam bladego pojęcia co kupić. -
- Byłeś chociaż w środku w którymś ze sklepów?-
- Oszalałeś? - Prychnął. -Wystarczy już, ze marznę. Na dodatek... Te komercyjne zabaweczki nie są godne jego postaci.-
Neji uniósł brwi zaraz gwiżdżąc.
- A Tobie co Hyuuga?-
- Nie no nic, ale tak dziwnie brzmi to z Twoich ust. - Zaśmiał się cicho, klepiąc przyjaciela po ramieniu. -Może kup mu nowe płótna, albo te akwarele o których gadał na spotkaniu?
- Ta... Tylko ja się na tym nie znam. -
- A od czego są niby sprzedawcy?-
Uchiha pokręcił nosem, wpatrując się w szybę, jakby to ona mu miała dać odpowiedź. Zerknął zaraz na wyczekujące odbicie przyjaciela i klepiąc go nagle po ramieniu, odwrócił się do samochodu.
-Dzięki Neji. Pozdrów Hinatę.-
Neji pokręcił jedynie rozbawiony głową, patrząc na pluszowego misia.
-Oni nic sie nie zmienią. -

Czegoś takiego on się by nie spodziewał. Przyjeżdżał tu wiele razy ze swoim chłopakiem, ale zawsze szedł do biblioteki na przeciwko by wypożyczyć coś nowego, zostawiając blondyna na pastwę losu. Może to był i błąd bo teraz nie mógł poradzić sobie z szokiem na widok tylu materiałów plastycznych i specyficznego malarskiego zapachu.
- W czym mogę pomóc?-
Szczupła blondynka o zielonych oczach uśmiechnęła się do niego zza lady.
- Eee... Ja... Chciałem kupić farby... -
- A jakie? Akwarelowe, akrylowe, olejne, tempery czy plakatówki? W tubach kostkach, puszkach? I ile cenowo?-
Sasuke zamrugał powoli, starając się zrozumieć choć część wypowiedzi, jednak zamiast tego zmarszczył brwi milcząc.
Blondynka zaśmiała się na ten widok.
- To prezent?-
- Tak, tak... -
- Dla dziecka, czy dla dziewczyny? -
- Dla chłopaka... Jest malarzem i nauczycielem w ASP, bardzo marzyły mu się jakieś bardzo drogie farby... akwe... akwyy... akwo...-
- Akwarelowe?-
- Ooo tak, tak.-
Brunet zastukał palcami nerwowo o blat, patrząc na blondynkę, która zaczęła wyjmować opakowania.
-Mamy różne, farby; w tubkach, których osobiście nie polecam, z tego względu iż mają słabe pigmenty, a także w kostkach. Są bardzo dobre, ale też niestety drogie, no i też zależy czy chce Pan kopić cały zestaw, czy tylko osobne kostki. -
- Chyba... cały. Sama Pani rozumie, nie znam się na tym... -
Kobieta zaśmiała się, rozpakowując farby.
- W porządku, postaram się doradzić. Polecam Panu farby włoskie, czeskie lub rosyjskie. Najlepsze są te- Przysunęła prostokątne pudełko do bruneta, w którym była cała paleta barw w kostkach oraz paleta do mieszania. - Są to najlepsze akwarele, jednakże są drogie. -
Sasuke spojrzał na farby przygryzając wargę.
- Cena nie gra roli. -
- W porządku. A partner posiada specjalne pędzle, kartony, pisaki?-
- Chyba... nie... -
Uchiha spojrzał na kobietę, która zaraz znikła za drzwiami, niosąc po chwili wielka ilość artykułów. Nie wiedział czy dobrze mu doradzała, ale czy miał coś do stracenia? Wiedział tylko, że bardzo, ale to bardzo się wykosztuje, a blondyn bardzo pięknie mu za to podziękuję.
-Tak więc... Mamy tu cienkopisy wodoodporne, biały, czarny i granatowy. Kartony prasowane, osobiście polecam do kupienia A4 oraz A2, ponieważ na nich najwygodniej się maluje. A także pędzle, ze specjalnych włókien,, które nasiąkają wodą utrzymując ją na włosiu. Są w różnych grubościach, ale na początek polecałabym 5 podstawowych. -
Sasuke spojrzał na wszystko, zerkając na cenę, którą zaczął powoli w głowie podliczać.
Naruto nigdy mu tego nie spłaci.

Naruto stał od dłuższego czasu na mrozie przed uczelnią, czekając na swojego chłopaka, który jak zwykle się spóźniał.
To był fatalny dzień, w pracy mu nie szło, studenci zachowywali się jak dzieci, wywalił się przed budynkiem a teraz marzł, czekając na spóźniającego się Sasuke. Jakby tego było mało, były walentynki, a on w euforze walki, kupił jedynie zwykły kubeczek z imieniem. Ale w sumie i tak Sasuke kupi mu jakiego durnego misia, wiec będzie sprawiedliwie.
Warknął zaraz pod nosem nie widząc żadnego auta na ulicy, gdy po chwili przed jego nosem zaparkowało czarne BMW. W końcu jego chłopak ma rodzinę lekarzy.
Blondyn otworzył z rozmachem drzwi i zamarznięty wsiadł do auta.
-Gdzie żeś Ty kurwa był? Czekam na Ciebie od pół godziny, a Ty sobie kurwa popisówy pewnie urządzasz przed kolegami.-
Uchiha westchnął cicho, ruszając.
Naruto odkąd stracił rodziców w wypadku, stał się bardzo nerwowy, bardziej niż zwykle. I wszystko odbijało się na nim.
-Byłem zajęty. -
-Byłeś zajęty! A nie można było zadzwonić? Korona by Ci z dupy spadła?-
Brunet zatrzymał się na światłach i spojrzał na chłopaka, który stukał nogą.
-Naruto spokojnie.-
- Co spokojnie, co spo... - Urwał czując usta bruneta na wargach.
Było tak codziennie, Naruto wsiadał, awanturował się, pierwsze światła, pocałunek potem seks i wszystko było dobrze.
Blondyn westchnął mimowolnie odwzajemniając całusa, kręcąc po chwili głową.
- Głupek.-

15 minut później byli już w domu. Gdy Naruto wszedł do klatki, Sasuke wziął wielką paczkę, którą pomogła mu zapakować ekspedientka. Trzeba przyznać, że miła kobieta, nie dość, że mu pomogła, doradziła, to jeszcze pomogła zapakować.
Brunet zaśmiał się pod nosem, wchodząc do mieszkania z prezentem.
- Gdzie jesteś? -
- W kiblu, mówiłem Ci że szczać mi się chce. -
- A może więcej kultury? -
Pokręcił głowa słysząc cichy śmiech z łazienki i zaniósł paczkę do pokoju malarskiego. Wyjął z szafy sztalugę chłopaka, rozkładając wszystko na stoliku i sztaludze. Chwilę później usłyszał kroki blondyna, który rozbierając się, zaczął opowiadać dzień.
- I mówię im, że nakładamy szpachelką, a oni jak dzieci zaczęli się rzucać farbą. Chcesz kawy?-
Sasuke wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni, skąd dobiegał głos blondyna.
- Nie, dziękuję.-
- No dobra.- Wstawił w wodę. -No i się na nich patrzę i mówię; "czy wyście powariowali? Macie ponad 20 lat a zachowujecie się jak dzieci." Myślałem, że ich zamorduję. - Wsypał sobie kawę do kubka zaraz zalewając.
Sasuke wsłuchiwał się w głos chłopaka, po chwili wstając. Objął mocno blondyna w pasie.
- I co dalej? - Zaczął całować Jego szyję, na co Naruto nawet nie zareagował, mieszając jedynie napój.
- I mówię do nich, że jeśli nie przestaną, to nie zaliczę im roku i że maja to posprzątać.-
- Mhm...-
- Sasuke co Ty robisz? Mowie do Ciebie o czyś ważnym a Ty się do mnie dobierasz. -
Brunet westchnął cicho całując powoli wargi niższego.
- Rozluźnij się, jest piątek, jutro nie idziesz do pracy. A dziś są walentynki. -
Naruto westchnął gorzko, odkładając kubek.
- Dzień jak co dzień-
- Nieprawda.- Uchiha sięgnął po dwa kryształowe kieliszki i wyciągnął wino z lodówki.
- Przebież się i chodź do Twojego pokoju.-
Sasuke wziął jeszcze otwieracz i bez słowa poszedł do pokoju. Zgasił światło, zapalając parę świec w pokoju i otwierając wino, czekał na swojego chłopaka, który chwilę później wszedł, stając od razu jak wryty.
- Co... Co to jest? -
- Szczęśliwych Walentynek Naruto. Nie miałem pomysłu co kupić, więc...-
- Czy... Czy Ty wykupiłeś cały sklep? -
Blondyn podszedł do sztalugi, oglądając od razu akcesoria. Dotykał z zafascynowaniem pędzli, zaraz biorąc się za odpakowywanie farb. Siedział tak przez dłuzszy moment wpatrując się w przybory malarskie, gdy po chwili poczuł jak brunet oplata go rękoma w pasie.
- Podoba Ci się? -
- T... Tak... No jasne, jakby mogło mi się to nie podobać. Ale, że aż... tyle? Ile za to dałeś? -
- Nieważna cena, ważne, że jesteś szczęśliwy. - Pocałował blondyna za uchem, na co ten zadrżał odkładając farby. Nagle Naruto zerwał się z podłogi, na której siedział, podchodząc do szafeczki pod oknem, z której wyjął torebeczkę prezentową w serca. Podszedł do bruneta wręczajac mu prezent.
- Szczęśliwych Walentynek Sasuke. -
Mężczyzna wziął prezent, wyciągając od razu pudełko. Wyjął po chwili kubek ze swoim imieniem, marszcząc brwi.
- Kubek? Poważnie?-
- No a skąd miałem wiedzieć, że kupisz coś takiego, zawsze kupujesz misia... -
- Ale kubek? Mam już 3 takie. -
- No przepraszam no! -
Blondyn potarł kark dłonią szczerząc się głupio. Nagle Sasuke wstał i podszedł do biurka, na którym leżały farby w puszkach. Odstawił wszystko na podłogę.
- Chciałabym nauczyć się malować. -
- C.. Co? - Blondyn wybity z rytmu wpatrywał się w chłopaka, który zaczął oglądać jakieś stare pędzle.
- Jak to nauczyć się malować? -
- Normalnie. Kładź się. -
- Słucham? -
- Rozbierz się i kładź na biurku. -
Sasuke spojrzał rozbawiony na mężczyznę, zdejmując swoją koszulkę i skarpetki. Otworzył puszki z farba, biorąc pędzle i nalał wina do kieliszków.
- Nadal nie dostałem prezentu walentynkowego, a bardzo bym chciał nauczyć się malować.- Uśmiechnął się zadziornie i nagle pociągnął blondyna na biurko, całując. Podał mu kieliszek wina, zsuwając rolety w wielkich oknach. Niby widok był na las, ale dobrze wiedział, że mieli tam podglądacza. Sasuke spojrzał na blondyna, który wypił całą lampkę na
raz i zaczął się rozbierać do naga, siedząc na biurku. Gdy spuścił bieliznę z bioder, brunet spojrzał podnieconym wzrokiem na piękne ciało Mężczyzny w świetle świec i zaraz położył go na blacie, biorąc czerwona farbę.
- Zna może profesor jakiś dobry sposób na malowanie farbami z puszki? -
Blondyn zaśmiał się mimowolnie leżąc. Podniósł się nagle na łokciach i zamaczał dwa palce w puszce.
-Uważam iż malowanie serc palcami zamoczonymi w farbie będzie najlepszym sposobem. -
Zaczął malować powoli serce na klatce piersiowej swojego chłopaka.
-Muszą to być bardzo powolne ruchy, dwa palce muszą być mocno złączone i bardzo mokre. Musisz zahaczyć półkulami o sutki, wtedy serce wyjdzie pełne. -
-Ah, rozumiem. -
Sasuke ucałował wargi Naruto, robiąc to co mówił mu blondyn. Gdy zahaczył o sutki, zaczął je powoli pieścić, przygryzając delikatnie wargę.
- Dobrze to robię? -
- T... tak.., Cudownie. -
Uzumaki zaśmiał się cicho, sunąc dłońmi po plecach Ukochanego. Chwilę później poczuł jak brunet wylewa farbę na Jego ciało, pieszcząc mokrą i zaraz brudną ręką jego członka.
-A teraz? -
Sasuke złapał mocniej członka Naruto przez co jęk rozniósł się po całym mieszkaniu.
- T..TAAK! -

Leżeli na podłodze w tuleni w swoje brudne i klejące się ciała od farby.
- Tak, to był zdecydowanie najlepszy seks.- Naruto westchnął cicho, wyciągając się i masując delikatnie brzuch bruneta, który gładził jego włosy.
- Mm... Tak. Ale nadal nie potrafię malować, a prezentu jak nie było, tak nie ma. -
- Jesteś niewyżyty Sasuke. - Blondyn fuknął, marszcząc nos.
- Ale i tak Cę kocham, Moja Walentynko-

7 komentarzy:

  1. Hej ;)

    Niemożliwe, czyżbym była pierwsza? Ah, co mi tam!
    Ogólnie nie mam ostatnio weny na jakieś ckliwe teksty i Cieszę się, że Twój taki nie był, czego, prawdę powiedziawszy, się spodziewałam.

    Shot od początku do końca mi się podobał. Nic nie było przesadzone, jak i romantyzm zgrałaś ze swego rodzaju męskością. Szczypty oryginalności, jeśli chodzi o temat malowania, jak i humoru i realizmu, cudownie dopełniły wszystkiego.

    Hmm.... Jak dla mnie , to nawet długość jest ok i dobrze, tak myślę, że nie rozwinęłaś tego na dłuższe opowiadanie, bo mogło wyjść śmiesznie rozwlekle.. ;p

    Nie, jestem śpiąca i zmęczona, dlatego komentarz wyszedł mi marny. Ale chyba najważniejsze, że mi się podobało, uśmiechałam się i w ogóle no i chętnie będę do tej a'la miniaturki powracała?

    Więcej takich tekstów!
    Życzę weny i pozdrawiam!
    Inata Shinjitsu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, dziękuję za wspaniały komentarz.
      Prawdę powiedziawszy ogólny plan co do historii, przez mój humor, był inny. Ale wraz z pisaniem, które o dziwo szło mi szybko i lekko wyszedł długi one shot, który nawet skróciłam, o luźniej tematyce. I prawdę mówiąc się cieszę z tego, ponieważ zawalam utaj czytelników pesymistycznymi tekstami literackimi, a nie każdy to lubi i chce czytać.
      Miło mi to czytać, postaram się pisać więcej tego typu rzeczy.
      Dziękuję raz jeszcze i również pozdrawiam.

      Usuń
  2. Podobało mi się. Uchiha to ma gest, wykupić prawie cały sklep XD. Najbardziej kupił mnie motyw Sasuke, takiego przytłoczonego całym asortymentem. Przyszedł, ale tak naprawdę nie wie do końca po co. Co by biedny zrobił gdyby nie miła ekspedientka, która chyba miała najlepszy utarg życia. I późniejsze malowanie. Hohoho... Saskej i Naruto cali w farbie, tak. Idealny motyw walentynek, Pozdrawiam, życzę czasu i weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że się podobało :3 Tak to jest jak idzie facet, typu drań, do sklepu i ma kupić prezent na temat, o którym nie ma zielonego pojęcia xD
      Dziękuję ślicznie :3 I także pozdrawiam.

      Usuń
  3. Witam,
    ach tekst jest wspaniały, oj chyba będę do niego często wracała, postawa Sasuke bardzo mi się podobała... tak, tak Sasuke tylko w jeden sposób wyobraża sobie odwdzięczenie się ;] rozwalił mnie tekst jak rozmawia z Nejim „- Oszalałeś? - Prychnął. -Wystarczy już, ze marznę. Na dodatek... Te komercyjne zabaweczki nie są godne jego postaci.” och to było naprawdę słodkie... no cóż Naruto kupił kubek, bo nie spodziewał się aż takiego wspaniałego prezentu po Sasuke...., ach i jeszcze super było to, że dzielnie kroczył przez miasto z tym wściekle czerwonym pudłem ;]
    więcej takich tekstów poproszę....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to bardzo miłe słowa :3
      Cieszę się, że to opowiadanie wywołało aż tyle przyjemnych uczuć. Bałam się, ze jest kiepskie bo bardzo długo nie pisałam. Ale nie jest źle xD
      Dziękuję za komentarz i również serdecznie pozdrawiam <3

      Usuń
  4. Przeczytałam już tę notkę jakiś czas temu, ale teraz wzięło mnie na komentowanie.
    Bardzo mi się podobała! Aż się zaczęłam chichrać gdy nastąpiło "malowanie".
    Sasuke był w niej niezmiernie uroczy :3 Tak się stara...
    Niektórzy myślą, że to głupota, że walentynki to święto z dupy wzięte za przeproszeniem. Według mnie jest ono dość miłe. Oczywiście można dostać oczodołu od samego patrzenia na tryliony serduszek, ale to zawsze ma swój urok.
    No i w sumie o notce nic nie powiedziałam...~MESS

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga